Kliknij tutaj --> 🌞 czy zważone mleko jest szkodliwe
Zdrową alternatywą dla pasteryzowanego jest mleko roślinne. kwasy tłuszczowe Omega-3. Omega-3. Dr Mercola jasno stwierdza: "Nie polecam picia pasteryzowanego mleka żadnego rodzaju – nigdy". Według doktora mleko pasteryzowane jest niezdrowe.
Ważne aby produkty mleczne nie występowały w każdym posiłku, zastąpmy mleko krowie produktami sojowymi, mlekiem kokosowym czy migdałowym. No i na koniec suplementacja probiotykiem! Szczep Lactobacillus lactis zwiększa tolerancję mleka i nabiału.
Mleko - tłusty kąsek. Mleko zawiera najbardziej szkodliwe tłuszcze – tłuszcze nasycone. Liczba zachorowań na raka piersi w Wielkiej Brytanii wzrosła o 80% od 1971 roku, obecnie choruje 1 na 9 kobiet. Dla porównania w wiejskich obszarach Chin, gdzie mleko jest rzadkością, na raka piersi choruje 1 na 10 tysięcy kobiet.
Z tak wieloma opcjami, nie ma wymówki, aby nie włączyć mleka do swojej diety podczas ciąży! Przeczytaj także, czy grana padano w ciąży jest zdrowym wyborem dla przyszłych mam. Mleko to podstawowe źródło pożywienia dla młodych ssaków, zanim będą one w stanie strawić inne rodzaje pożywienia.
Mleko zawiera witaminy A i D, a także z grupy B, jak B2 – ryboflawina. Wystarczy wypić 200 ml mleka, aby do organizmu dostarczyć 1/5 potrzebnej dziennej porcji ryboflawiny. 4. Wady mleka. Niestety mleko ma również wady. Jedną z nich jest brak potrzebnych organizmowi wielonienasyconych kwasów tłuszczowych.
Site De Rencontre Cote D Ivoire Gratuit.
Spór o mleko trwa od dobrych kilku lat. Wielu z nas nie wyobraża sobie dnia bez wypicia białej kawy czy zjedzenia porannej owsianki. Cenimy je za smak i wartościowe składniki, ale… nie brakuje też głosów, że mleko jednak bardziej szkodzi niż pomaga. Według jego przeciwników jest to produkt całkowicie zbyteczny i wręcz niezdrowy, który łatwo zastąpić np. napojami roślinnymi. Jak to jest w rzeczywistości? Odpowiada lekarz Anna Żelechowska. Dobroczynne działanie Składników i minerałów, które zawiera w sobie mleko jest z całą pewnością wiele. Z jego pomocą możemy dostarczyć naszemu organizmowi tak niezbędny do prawidłowej pracy wapń, a także fosfor, potas czy fluor. Jest ono także źródłem dobrze przyswajalnych tłuszczy oraz witamin np. A, B, D czy E. Są to pierwiastki, które zdecydowanie powinny znaleźć się w naszej diecie, bowiem dzięki nim gospodarka naszego organizmu może działać na odpowiednim, zbilansowanym poziomie, umożliwiając prawidłowe funkcjonowanie naszych kości, mięśni i pozostałych narządów ciała. W czym więc problem? Niestety mleko, które znajdujemy na sklepowych półkach jest wysoko przetworzone i pozbawione przez to części składników odżywczych. Poddawane jest ono pasteryzacji – to sposób konserwacji za pomocą odpowiednio dobranego podgrzewania produktu spożywczego do temperatury pomiędzy 72-100°C. Pozwala to zahamować wzrost drobnoustrojów chorobotwórczych lub zmieniających strukturę produktu enzymów. Dzięki temu może on stać długo w lodówce nie psując się, ale przy tym jego walory zdrowotne stają się znikome i dobroczynne działanie zawartych w mleku związków spada. Innym procesem, jakiemu poddaje się nabiał jest homogenizacja. Polega ona na mechanicznym rozdrobnieniu i zmieszaniu obecnych w mleku kuleczek tłuszczu (mimo, że naturalnie nie są one połączone). W ten sposób dochodzi do zmian w strukturze produktu (nie rozwarstwia się). W praktyce polega to na tym, że do naszego krwioobiegu zostają wchłonięte związki (np. homocysteina, blokująca żyły i tętnice, a także osłabiająca tkankę łączną), które odkładają się w ciele i mogą się przyczyniać do zawałów czy problemów z układem krążenia (gdyby nie homogenizacja nie zostałyby przyswojone). Podobnie dzieje się z pozostałym nabiałem np. jogurtami czy kefirami, które mimo, że w procesie homogenizacji zyskują walory smakowe, to tracą na wartościowości. Dodatkowo, dobrze wiedzieć, że wapń znajdujący się w krowim, pasteryzowanym mleku nie wchłania się do kości. Jest natomiast odkładany w tkankach miękkich i może przyczyniać się do wystąpienia miażdżycy czy zapaleń stawów. Dlaczego organizm nie toleruje mleka? Mleko krowie zawiera w sobie białko – kazeinę, która nie jest trawiona przez ludzki organizm z braku odpowiednich enzymów ją trawiących. W związku z tym, wielu z nas boryka się często z dolegliwościami ze strony układu trawiennego, których powodem może być właśnie występujące w nim białko – kazeina. Podrażnia ona układ pokarmowy, oddechowy lub bywa przyczyną dolegliwości skórnych. Dodatkowo może osadzać się na delikatnych błonach śluzowych (np. jelit), uniemożliwiając tym samym wchłanianie substancji odżywczych. Nietolerancja mleka u dorosłych może wynikać także z zaniku enzymu trawiącego laktozę – laktazy, przez co nie zostaje ona odpowiednio przyswojona. W konsekwencji, odkłada się w organizmie i staje się pożywką dla bakterii, powodując nieprzyjemne dolegliwości takie jak: wzdęcia, biegunki, bóle brzucha czy mdłości. Mleko krowie jest z założenia pokarmem dla nowonarodzonego cielęcia. Jego organizm posiada bowiem wszystkie potrzebne do jego strawienia enzymy. Podobnie zresztą jak u dorosłej krowy istnieją wszystkie czynniki, które umożliwiają przyswojenie np. trawy dla ludzi „niejadalnej”. Mleko obcego gatunku, zarówno krowie jak i innych ssaków jest przystosowane do wykarmienia określonego gatunku zgodnie z jego przemianą materii. Dlatego np. lepiej tolerowane jest mleko kozie, bo jego skład jest bliższy składowi chemicznemu ludzkiego mleka. Warto też zastanowić się nad tym, że w świecie przyrody mleko otrzymują tylko organizmy młode (oseski), natomiast dorosłe osobniki już go nie jadają. Pokarm matki to nie tylko żywność, to również przeciwciała, które przekazuje ona potomstwu jako swego rodzaju „wzorzec” do wytworzenia przez dziecko własnych przeciwciał. To także podaż białek, które o ile nie są pochodzenia zgodnego gatunkowo, mogą stanowić materiał immunizujący. Z tym problemem zetknęły się państwa skandynawskie, w których zachęcano do spożywania mleka krowiego bez gotowania (prosto z lodówki) z uwagi na jego szerokie własności odżywcze. Dzisiaj Skandynawowie borykają się z problemem chorób o podłożu immunologicznym (np. reumatyzm) powstałym prawdopodobnie z pomocą „mlecznej diety”. Oczywiście umiarkowane picie mleka (nie UHT) jest dozwolone w żywieniu pod warunkiem, że będziemy je traktować na równi z innymi produktami spożywczymi niejednokrotnie zawierającymi więcej i lepiej przyswajalnych składników cennych dla naszego zdrowia. Na przykład w diecie osoby chorej na osteoporozę mleko nie powinno być najważniejszym składnikiem uzupełniania wapnia. Daleko lepsze rezultaty uzyskamy jedząc wszelkiego rodzaju ziarna (w tym głównie orzechy), kasze, ryby, warzywa i tzw. wyciągi kostne, czyli potrawy z wygotowanych kości (np. galaretki z kurczaka, wieprzowiny, rosół czy krupnik), podparte suplementowaniem witaminy D3 i K2 – komentuje Anna Żelechowska, neurolog, specjalista rehabilitacji medycznej. Nabiał a zdrowe kości Zwolennicy spożywania mleka mocno podkreślają rolę wapnia, które jest w nim zawarte. Wapń odpowiedzialny jest za zdrowe, mocne kości i zęby. Jego odpowiednie stężenie zapewnia też prawidłową krzepliwość krwi, sprawność naszych mięśni czy spokojny sen. Ważne jest, aby zadbać o wzmożoną suplementację tego pierwiastka w dzieciństwie – to znaczy dostarczyć go wtedy, kiedy nasze kości się budują. Im więcej wapnia będzie się znajdowało w naszym kościach, tym większą osiągną one tzw. szczytową masę kostną. Między 30. a 50. rokiem życia utrzymuje się ona na stabilnym poziomie, potem jednak zaczyna jej stopniowo ubywać. U kobiet z reguły rozpoczyna się to w czasie menopauzy (gdy tracą hormony żeńskie odpowiedzialne za prawidłową gospodarkę kościotwórczą). Istotne jest więc, by stosować dietę obfitującą w ten minerał. Dlatego w naszym codziennym jadłospisie nie powinno zabraknąć warzyw, jaj, otrębów, nasion (w tym orzechów) czy sardynek. Gdy brakuje wapnia Jeśli w pożywieniu jest zbyt mało wapnia, organizm „uwalnia” ten pierwiastek z kości, prowadząc tym samym do odwapnień. Jego utrata często prowadzi też do demineralizacji szkliwa oraz osłabienia kości, które przez to stają się bardziej podatne na wszelkiego rodzaju złamania i urazy. Spadek masy kostnej może także oznaczać początki osteoporozy – choroby polegającej na zrzeszotnieniu i osłabieniu kości. Ten, kto we właściwym czasie wykryje pierwsze dolegliwości świadczące o problemie z układem ruchu, może szybko przeciwdziałać i w ten sposób utrzymać jakość życia. Niepokojące mogą być na przykład ostre bóle w okolicy kręgów piersiowych i lędźwiowych, napięcie mięśni, a także obniżenie wzrostu o kilka centymetrów wskutek tzw. złamań kompresyjnych trzonów kręgów. Istnieją jednak sposoby na uniknięcie takich chorób. Aby zachować dobrą jakość kości musimy stosować odpowiednią dietę. Pamiętajmy jednak, że nawet ta najlepsza nie poparta ruchem nie przyniesie rezultatów. Tylko obciążanie kości (oczywiście w granicach prawidłowej wagi) chroni przed ich odwapnieniem. Przekonali się o tym pierwsi kosmonauci przebywający przez dłuższy czas w stanie nieważkości bez ćwiczeń obciążających. Po powrocie na Ziemię dochodziło u nich do wielu złamań spowodowanych „bezczynnością” kości w okresie bez ciążenia. Poza dietą i ruchem (sport jak wspomnieliśmy wzmacnia kości, mięśnie i poprawia elastyczność stawów), możemy skorzystać z dobrodziejstw medycyny – np. terapii leczenia za pomocą rezonansu magnetycznego w systemie MBST. Po jej zastosowaniu następują znaczące zmiany w kondycji tkanki kostnej pacjentów z osteoporozą. Średnio o 55% wzrasta poziom czynnika wskazującego na tworzenie kości, przy jednoczesnym braku wzrostu wskaźnika świadczącego o procesie niszczenia kości. Dodatkowo, następuje remineralizacja kości oraz jej odbudowywanie i wzmocnienie. Jest to terapia, która prowadzi do aktywnej stymulacji i wzrostu tkanki kostnej, dzięki czemu nawet jeśli w procesie odwapnienia powstały ubytki i związane z nimi dolegliwości bólowe, będziemy mieli szansę na powrót do formy. To pić czy nie pić? Czy mleko szkodzi każdemu? Z pewnością nie, ale – jak we wszystkim – warto zachować umiar. Może nie trzeba zastanawiać się nad samą szkodliwością produktu, ale mocniej zwrócić uwagę na jego pochodzenie? Jeśli nie mamy nietolerancji laktozy (co pozwolą sprawdzić badania), wówczas możemy spożywać produkty mleczne. Należy jednak przy tym pamiętać, by były one naturalne i nieprzetworzone (czyli np. bez dodatków cukrów czy barwników nadawanych w procesie homogenizacji). Najlepiej postawić na kefiry czy zsiadłe mleko, które pomogą dostarczyć dobroczynnych kultur bakterii, mających zbawienny wpływ na florę jelitową, od których zależy nasza odporność i samopoczucie.
Maślanka, zsiadłe mleko, kefir – to wszystko dla wielu osób prawdziwe smaki lata. Kojarzą się ze słońcem, wakacjami, pysznościami szykowanymi przez babcie. Poza tym są naprawdę smaczne i wiele osób w nich gustuje. A opiekunowie zwierząt chcą przecież dla swoich psów jak najlepiej. Ale czy kefir dla psa to dobry pomysł? A co z maślanką i zsiadłym mlekiem? Czytaj dalej! Wiele osób jest prawdziwymi miłośnikami kefiru, maślanki czy zsiadłego mleka. Te produkty często uwielbiają nawet osoby, które niekoniecznie przepadają po prostu za słodkim, krowim mlekiem. Wakacje, lato, upały – to wszystko sprzyja piciu tych produktów. Kefir, maślanka i zsiadłe mleko bowiem są nie tylko smaczne i zdrowe, ale też doskonale gaszą pragnienie. Jednak czy maślanka dla psa to dobry pomysł? Albo zsiadłe mleko czy kefir? W końcu odpowiednie żywienie psa jest bardzo ważne i należy zawsze dostarczać zwierzakowi wszystko to, co najlepsze. Zdrowa, zbilansowana i smaczna dieta jest bardzo ważna dla kondycji psa. Ale czy kefir, maślanka i zsiadłe mleko pomogą uzupełnić dietę czworonoga czy mogą bardziej zaszkodzić? Kefir dla psa – czy to dobry pomysł? Kefir to fermentowany napój mleczny, który zyskał popularność w ostatnich latach ze względu na wiele korzyści zdrowotnych. Chociaż często jest porównywany do jogurtu, kefir w rzeczywistości zawiera więcej składników odżywczych niż jogurt, w tym wapń, fosfor i magnez. Kefir jest również dobrym źródłem witamin z grupy B, w tym B12, która jest ważna dla utrzymania zdrowych komórek krwi. Oprócz tego, że kefir jest odżywczy, jest również łatwy do strawienia i może pomóc w regulacji pracy układu trawiennego. Niektóre badania wykazały nawet, że kefir może pomóc w zmniejszeniu ryzyka wystąpienia niektórych nowotworów. W miarę jak więcej osób uświadamia sobie korzyści zdrowotne płynące z kefiru, prawdopodobnie ten pyszny napój będzie nadal zyskiwał na popularności. To wszystko sprawia, że tym produktem spożywczym powinni zainteresować się ludzie. Jest zdrowy i smaczny, czy można chcieć czegoś więcej? Jednak nie zawsze to, co dobre dla ludzi, jest też dobre dla psów. A czy pies może jeść kefir? Może. Choć warto zdawać sobie sprawę z tego, że mikroflora jelitowa psów jest inna niż ta u ludzi. Dlatego z kefirem nie można przesadzać. Ile może go wypić Twój pies? Kefir podawaj psu nie częściej niż raz w tygodniu i nie więcej niż łyżeczkę. Wydaje Ci się to za mało? Faktycznie, nie są to duże ilości, jednak Twojemu psu w zupełności wystarczą. Czy pies może pić kefir? Tak, ale nie rób z niego podstawy czy nawet ważniejszej części psiej diety. A jeśli Twój pies nie jest fanem kefiru, nie zmuszaj go do picia. Czy zsiadłe mleko dla psa jest szkodliwe? Kiedy mleko jest zsiadłe, rozpoczyna się proces trawienia. Dzieje się tak dlatego, że zsiadłe mleko rozkłada złożone białka na prostsze aminokwasy, co ułatwia ich wchłanianie przez organizm. Uważa się, że kurkumina, żółty pigment zawarty w kurkumie, jeszcze bardziej wspomaga ten proces. W rezultacie, zsiadłe mleko jest często łatwiejsze do strawienia niż świeże. Ponadto zsiadłe mleko niszczy również szkodliwe bakterie i enzymy, które mogą powodować choroby. Z tych powodów mleko zsiadłe było tradycyjnie stosowane jako środek wspomagający trawienie, a także jest czasem zalecane dla osób z nietolerancją laktozy. Jako odpowiedzialny i kochający opiekun psa chcesz dla niego jak najlepiej. Oznacza to też, że z pewnością od czasu do czasu chcesz go rozpieszczać czymś smacznym. A czy pies może jeść zsiadłe mleko? Właściwie to tak. Zsiadłe mleko dla psa jest lepszym pomysłem niż świeże, słodkie mleko. Mleko, które się zsiadło, jest lepiej trawione przez psi organizm. Praktycznie nie ma też w nim laktozy, a to właśnie ona jest bardzo często nietolerowana przez psy. Jeśli jednak Twój zwierzak wyjątkowo źle reaguje na mleko – zsiadłe mleko dla psa też może okazać się kiepskim pomysłem. Wszystko zależy więc od indywidualnych upodobań Twojego pupila. Zsiadłe mleko może być dla niego sporym smakołykiem, jednak może też nie wzbudzać u niego wielkiego zainteresowania. Pamiętaj też, że między mlekiem zsiadłym a mlekiem zepsutym jest bardzo cienka granica. Zepsutego mleka w żadnym wypadku nie możesz podawać swojemu psu. Możesz doprowadzić do zatrucia, które może mieć bardzo poważne konsekwencje zdrowotne. Dlatego mleko zsiadłe to takie, które nie powinno stać za długo. Bardzo tego pilnuj, a Twój zwierzak będzie bezpieczny. Maślanka dla psa – czy dawać ją zwierzakowi? Maślanka to rodzaj mleka, który jest bogaty w składniki odżywcze. Powstaje poprzez dodanie do mleka bakterii, które powodują, że mleko gęstnieje i nabiera lekko kwaśnego smaku. Maślanka jest dobrym źródłem wapnia, fosforu i witaminy B12. Zawiera również kwas mlekowy, który może pomóc złuszczać skórę i poprawić trawienie. Dodatkowo wykazano, że maślanka ma właściwości przeciwzapalne. Z tych powodów maślanka może być korzystnym dodatkiem do Twojej diety. Należy jednak pamiętać, że maślanka zawiera laktozę, więc osoby z nietolerancją tego cukru mlecznego powinny jej unikać. Jednak czy pies może pić maślankę? Ponownie, podobnie jak w przypadku kefiru czy zsiadłego mleka – możesz podawać psu niewielkie ilości tego produktu, jeśli właśnie na to ochotę ma Twój pies. Maślanka praktycznie nie ma laktozy, dokładnie tak jak zsiadłe mleko. Dlatego nie powinna zaszkodzić Twojemu psu, jeśli tylko zachowasz umiar. Maślanka dla psa to bowiem coś, co powinno być mu podawane nie częściej niż raz w tygodniu i to w naprawdę małej ilości. Jak małej? Dopasuj to do wielkości psa. Bardzo małe zwierzaki mogą zadowolić się nawet niewielką łyżeczką tego produktu. Większym psom możesz podać kilka łyżek. Zawsze jednak, gdy wprowadzasz nowy produkt do jadłospisu psa, zachowaj ostrożność. Najpierw musisz bowiem sprawdzić, jak Twój pies będzie reagował na dany produkt. W żadnym wypadku nie podawaj też psu maślanki smakowej. Na rynku możesz znaleźć maślanki o smaku truskawkowym, brzoskwiniowym i wiele innych. Wszystkie te mogą być dla Ciebie bardzo smaczne, jednak zawierają w sobie cukier. A to coś, co nie powinno znaleźć się w jadłospisie Twojego psa. Czy pies może pić kefir, maślankę i zsiadłe mleko? Podsumowanie Czy pies może pić kefir? Czy maślanka dla psa to dobry pomysł? A co ze zsiadłym mlekiem? Tak naprawdę wszystko zależy od konkretnego zwierzaka. To, czy pies może jeść kefir, zależy od tego, czy nie reaguje na niego źle. Są zwierzaki o wyjątkowo wrażliwych brzuszkach, które nawet małe ilości kefiru zniosą źle. Są też takie, którym kilka łyżeczek kefiru tygodniowo nie zaszkodzi. A czy pies może pić maślankę? W zasadzie tak. Zasada jest podobna jak w przypadku kefiru. W dodatku zawsze pilnuj, by maślanka zawsze była naturalna i nie zawierała dodatku cukru czy innych składników, które wpływają na jej smak. Jak sprawa wygląda jeśli chodzi o zsiadłe mleko? Twój pies, jeśli nie ma alergii na białka mleka, może je pić w małych ilościach. Zsiadłe mleko dla psa jest nawet lepsze niż zwykłe słodkie. Lepiej się trawi i przyswaja. Najważniejsze jednak, by było świeże. Nie podawaj psu też zbyt dużych ilości zsiadłego mleka. Przeczytaj również: Najmądrzejsze rasy psów Czy psy mają sny? Pies chrapie – czy należy się tym przejmować?
Witam, chciałabym zapytać czy mleko jest zdrowe? Chodzi mi o mleko dla dorosłego człowieka, takie normalne ze sklepu, 2-procentowe albo 3,2-procentowe. Od dłuższego czasu jestem na delikatnej diecie, ale przede wszystkim chodzi mi nie tyle o radykalne odchudzanie, bo jestem dosyć szczupła, co po prostu o zdrowy tryb życia. Często słyszy się o tym, że rano zdrowe jest jedzenie na przykład muesli z mlekiem albo innych płatków śniadaniowych z mlekiem. Czy to prawda? Czy mleko jest zdrowe dla dorosłego człowieka? I czy nie jest tak, że mleko zawiera zbyt dużo tłuszczu? Chciałabym zapytać również czy ma znaczenie jakie mleko się stosuje? Czy zdrowsze jest mleko 2-procentowe czy 3,2-procentowe czy może nie ma to żadnego znaczenia? I czy może cos jeszcze powinnam wiedzieć w tej sprawie, może jakieś dodatkowe porady? Będę wdzięczna za każdą odpowiedź. Serdecznie pozdrawiam. Leczenie otyłości brzusznej Na wystąpienie otyłości brzusznej bardziej narażeni są mężczyźni niż kobiety. U kobiet udział w jej powstaniu mają zaburzenia równowagi hormonalnej czy menopauza. O tym, jak wygląda leczenie otyłości brzusznej, wypowiada się prof. Wojciech Drygas. Witam Mleko jest zdrowe ( gównie ze względu na zawartość wartościowego białka zwierzęcego oraz wapnia), również dla dorosłego człowieka, pod warunkiem, że jego organizm produkuje odpowiednie ilości laktazy, czyli enzymu odpowiedzialnego za rozkład laktozy- cukru obecnego w mleku. Wraz z wiekiem u niektórych osób synteza tego enzymu maleje, co powoduje odczuwanie dolegliwości po spożyciu produktów mlecznych - wzdęć, biegunek, bólów brzucha. W takich przypadkach mleko powinno zostać wyeliminowane z diety. 0 Witam, jest wiele dowodów naukowych świadczących o działaniu mleka zarówno zdrowotnym jak i szkodliwym dla zdrowia dorosłego człowieka. Jeśli nie mamy objawów nietolerancji na cukier mleczny (laktozę) lub białko mleka krowiego (kazeinę) można bez przeszkód pić mleko będąc dorosłym. Warto jednak pamiętać, aby nie były to duże ilości. Nabiał dostarcza wielu cennych wartości odżywczych, jednak spożywany w nadmiarze (tak jak każdy inny produkt czy grupa produktów) nie jest korzystny dla naszego organizmu. Pozdrawiam. 0 Witam serdecznie, Mleko dla dorosłego człowieka jest zdrowe pod warunkiem, że organizm danej osoby toleruje laktozą w nim zawartą. Z wiekiem może zanikać tolerancja na laktozę, jednak da się to wyczuć i postawić odpowiednią diagnozę. Jeżeli po wypiciu mleka nie ma biegunek, wzdęć bólu brzucha i innych dolegliwości trawiennych to można spokojnie spożywać mleko W razie jakichkolwiek pytań zapraszam na bezpłatna konsultację dietetyczną tel. 506225670 Pozdrawiam Mgr Joanna Wasiluk 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Picie 2 szklanek mleka dziennie – odpowiada Mgr Grażyna Kosowska Czy powodem tego stanu rzeczy może być nietolerancja laktozy? – odpowiada Redakcja abcZdrowie Ból żołądka po wypiciu mleka – odpowiada Lek. Tomasz Budlewski Problemy ze wzdeciami i kupką z powodu nietolerancji laktozy – odpowiada Lek. Dominik Siutka Czy ti jest nietolerancja laktozy? – odpowiada Mgr Mateusz Durbas Czy jeśli nie toleruję mleka krowiego to oznacza, że mam nietolerancję laktozy? – odpowiada Mgr Elżbieta Sternal Spożywanie mleka przez osoby dorosłe – odpowiada Mgr Karolina Czyrwik Czy mleko krowie szkodzi dorosłym? – odpowiada Mgr Marzena Wiśniewska Mleko - dobre czy złe? – odpowiada Mgr Katarzyna Szott Wskazania do picia mleka o obniżonej zawartości laktozy – odpowiada Mgr inż. Ewelina Muzińska-Kobus artykuły
Zdrowe zakupy Mleko jest także uwzględniane przez dietetyków w różnych wersjach piramidy żywienia (zalecane spożycie od 2 do 4 porcji dziennie). Często jednak można się zetknąć z opinią, że owszem, krowie mleko jest dobre, ale tylko dla cieląt, a ludzie absolutnie nie powinni go spożywać, ponieważ powoduje cały szereg problemów zdrowotnych. Sprawdziliśmy, jakie są argumenty obu stron tego sporu. Przewaga ewolucyjna Mleko zwierzęce jest obecne w diecie człowieka od tysiącleci. Pojawiło się w niej wraz z udomowieniem bydła, owiec i kóz podczas rewolucji neolitycznej, która miała miejsce w różnych punktach globu w różnym czasie: od 9000-7000 w południowo-zachodniej części Azji do lat 3500-3000 w obu Amerykach. Naukowcy2 z University College London wyliczyli na podstawie danych genetycznych i archeologicznych, że picie mleka upowszechniło się pośród ludów europejskich ok. 7,5 tys. lat temu, najwcześniej w Europie Środkowej (częściowo na terenach obecnej Polski). Według zwolenników mleka udomowienie bydła dało nam dostęp do jednego z najbardziej odżywczych produktów spożywczych znanych ludzkości - napój ten nie tylko dostarcza nam energii: szklanka mleka (2% tłuszczu) to 115 kcal, ale także białka, i to wysokiej jakości, jako że zawiera ono wszystkie niezbędne dla zdrowia i życia aminokwasy. Białko jest budulcem naszych komórek i tkanek; jest ono również konieczne do syntezy wielu produktów metabolicznych. Bez białka nasz organizm nie wyprodukuje neuroprzekaźników, hormonów tarczycy, hemu (grupy enzymów obecnych w hemoglobinie), DNA ani RNA. PRAWDA CZY MIT? Obfitość białka i wapnia w krowim mleku jest jego wadą, a nie zaletą. Wirusy obecne w mleku są groźne dla ludzi. Picie krowiego mleka prowadzi do osteoporozy. Dieta bogata w nabiał nie zakwasza organizmu. Mleko podnosi poziom hormonu odpowiedzialnego za wzrost komórek nowotworowych. Mleko krowie zawiera więcej wapnia niż ludzkie. Proces UHT niszczy obecne w mleku białka. Ponadto mleko krowie jest także źródłem całego kompleksu cennych witamin, zwłaszcza rozpuszczalnych w tłuszczach, takich jak A, D, E i K. Witamina D jest niezbędna do budowania odporności i przyswajania wapnia (przeciwdziałanie krzywicy), witaminy A i E regulują odporność i wzrost, warunkują rozwój komórek rozrodczych i wspomagają wzrok. Zawartość tych witamin w mleku zależy od ilości obecnego w nim tłuszczu - im więcej tłuszczu, tym więcej rozpuszczalnych witamin. Tłuste (3,2%) mleko jest dobrym źródłem witamin A i D, ale nie zapewnia dostatecznej ilości witamin E i K. Napój ten zawiera także witaminy rozpuszczalne w wodzie, takie jak witamina C, biotyna czy cały szereg witamin z grupy B - to dzięki nim mleko chroni nas przed skutkami zanieczyszczenia środowiska metalami ciężkimi, chemikaliami czy innymi toksynami3. Także zawartość tych witamin jest zróżnicowana. Mleko jest dobrym źródłem witaminy B1, B2 i B12, podczas gdy ilość zawartej w nim witaminy C, witaminy B3, B6, kwasu pantotenowego i kwasu foliowego nie jest wystarczająca w stosunku do potrzeb organizmu. Kolejną grupą substancji odżywczych występujących w mleku są minerały. Warunkują one działanie enzymów, budują kości, regulują gospodarkę wodną i rozprowadzanie tlenu w organizmie. Najzagorzalsi zwolennicy mleka twierdzą, że zawiera ono wszystkie potrzebne nam minerały. Jak to wygląda naprawdę? Rzeczywiście są w nim obecne liczne minerały - stanowi bardzo dobre źródło wapnia, magnezu, fosforu, potasu, selenu i cynku. Jednak zawartość miedzi, manganu, żelaza i sodu jest w mleku stosunkowo niska. Jako sztandarową substancję odżywczą obecną w mleku wymienia się zwykle wapń. To za jego sprawą mleko jest tak cenione przez lekarzy, zwłaszcza że występuje w nim w dobrze przyswajalnej postaci i w dużej ilości. Aby pozyskać taką ilość tego minerału, jaką dostarcza nam szklanka mleka, należałoby zjeść 12 porcji pełnoziarnistych produktów zbożowych, 10 filiżanek surowego szpinaku lub 6 porcji roślin strączkowych. Podsumowując, można powiedzieć, że napój ten to prawdziwa skarbnica substancji odżywczych. Aby zapewnić sobie niezbędną dawkę energii, białek, witamin i minerałów, nie musimy sięgać po inne produkty - wystarczy, że wypijemy szklankę mleka. Nie bez powodu opowieści z dawnych lat opisujące bogate kraje mówią o krainach "mlekiem i miodem płynących". Zbędny dostatek Jednak przeciwnicy mleka kwestionują te walory. Twierdzą, że obfitość składników odżywczych, zwłaszcza wapnia i białka, jest... wadą mleka. Aby to uzasadnić, posiłkują się porównaniem wartości odżywczej mleka krowiego z mlekiem kobiecym, które jest niewątpliwie idealnym produktem spożywczym dla niemowląt - potwierdzają to wszyscy lekarze niezależnie od tego, jak oceniają wpływ mleka krowiego na nasze zdrowie w dalszym życiu. Okazuje się, że mleko krowie zawiera cztery razy więcej wapnia i sodu, osiem razy więcej fosforu i trzy razy więcej potasu. Zwolennicy diety bezmlecznej twierdzą przy tym, że normy dziennego spożycia wapnia są arbitralnie i niepotrzebnie podwyższane pod naciskiem lobby mleczarskiego. Powołują się oni na badania wskazujące, iż dla osób dorosłych wystarczające jest spożycie wapnia na poziomie 150-200 mg dziennie, podczas gdy WHO zaleca przyjmowanie 400-500 mg (w krajach ze zwiększoną liczbą złamań kości), a nowe normy podawane przez polskie i zachodnie instytucje związane z żywieniem oscylują wokół 1000-1300 mg na dobę. Ponadto przeciwnicy mleka mówią, że zwiększone spożycie wapnia nie przełoży się na jego poziom w organizmie, ponieważ ściany jelit działają w sposób inteligentny - w przypadku nadmiaru tego pierwiastka w diecie blokują jego przenikanie do krwiobiegu, a w sytuacji odwrotnej "wysysają" z pożywienia każdą, nawet najmniejszą, jego ilość. Wapń, miedź, jod, żelazo, magnez, sód i inne składniki mineralne są obecne w glebie i stąd pobierają je rośliny, którymi z kolei odżywiają się zwierzęta, także krowy. Najwartościowsze mleko, ale też mięso, pochodzi od krów z wolnego wypasu. Dr John McDougall, znany amerykański internista, który od lat 70. propaguje dietę wegańską jako panaceum na szereg dolegliwości, twierdzi, że nie został udokumentowany ani jeden przypadek choroby wywołanej dietą o zbyt małej zawartości wapnia. Jedyne minerały, których niedobór czasem grozi ludziom, to jod, selen, ewentualnie cynk - ale nigdy wapń. Jeśli rzeczywiście tak jest, zwiększanie jego spożycia poprzez picie mleka jest nam zupełnie niepotrzebne. Od przybytku... łamią się kości Inną substancją odżywczą występującą w mleku krowim w bardzo dużej ilości jest białko. Przedstawiciele przemysłu mleczarskiego stoją na stanowisku, że to dzięki białku zawartemu w mleku nasze kości są mocniejsze i zdrowsze. Jeśli porównamy ilość białka w mleku krowim i ludzkim, to okaże się, że w tym pierwszym jest go 3-4 razy więcej. Według przeciwników mleka właśnie to stanowi największe zagrożenie dla naszego zdrowia. Twierdzą oni, że spożywanie białka zwierzęcego prowadzi do zakwaszenia organizmu. A skoro pH krwi powinno pozostawać na niezmienionym poziomie (7,3-7,45), kwas należy neutralizować. Aby tego dokonać, organizm ludzki wykorzystuje najlepszą dostępną do tego celu substancję, czyli wapń, a łatwo dostępnym jego źródłem są... nasze kości! Według tej teorii picie mleka nie tylko nie wzmacnia układu kostnego, ale wręcz go niszczy i prowadzi do osteoporozy. Przeciwnicy mleka powołują się na badanie epidemiologiczne z końca XX w., wykazujące wzrost liczby złamań na 100 tys. mieszkańców wraz ze wzrostem spożycia białka zwierzęcego (różnym w różnych krajach). Na pierwszy rzut oka z wykresu wynika, że taki związek istnieje. Im państwo lepiej rozwinięte, im większe spożycie produktów wysokobiałkowych, tym więcej złamań. Należy jednak pamiętać, że badania epidemiologiczne mają pewną wadę - zwykle biorą pod uwagę tylko jedną zmienną, ignorując pozostałe czynniki mogące wpływać na badaną cechę. I tak po bliższym przyjrzeniu się wykresowi możemy zauważyć, że największy odsetek złamań, wyższy niż np. w Stanach Zjednoczonych czy Nowej Zelandii, odnotowano w Norwegii, Szwecji i Danii, a więc w słabo nasłonecznionych krajach skandynawskich, których mieszkańcy są narażeni na niedobory witaminy D, jakże ważnej dla zdrowia kości! NA CZYM POLEGA HOMOGENIZACJA? To mechaniczny proces zmieniający strukturę obecnych w mleku kuleczek tłuszczu. Większe kuleczki są rozdrabniane, a z mleka i tłuszczu powstaje jednorodna zawiesina, dzięki czemu tłuszcz nie gromadzi się na powierzchni w postaci śmietany. Lobby mleczarskie przekonuje, że homogenizacja ułatwia przyswajanie tłuszczu. Według przeciwników jej stosowania rozdrobnione cząsteczki tłuszczu nie ulegają strawieniu w układzie pokarmowym, tylko w niezmienionej postaci przedostają się bezpośrednio do krwi. To powoduje odkładanie się tłuszczu na ściankach naczyń krwionośnych, a w konsekwencji - miażdżycę. Mleko UHT jest zawsze homogenizowane. Obserwację tę zdaje się potwierdzać fakt, że najniższy odsetek złamań odnotowano w Afryce Południowej, Singapurze, Hongkongu i Papui-Nowej Gwinei oraz Jugosławii - regionach, gdzie rzeczywiście spożycie białka nie było zbyt wysokie, ale cieszących się dużym nasłonecznieniem. Co ciekawe, w słonecznej Hiszpanii, której mieszkańcy spożywali stosunkowo dużo białka (48 g/dzień), odsetek złamań był odrobinę mniejszy niż w Jugosławii, gdzie odnotowano niższe spożycie białka (34 g/dzień). Zmiennych wpływających na wyniki badań dotyczących stanu naszych kości może być o wiele więcej. Zaliczają się do nich wszelkie czynniki dietetyczne, aktywność fizyczna, średni wiek badanej populacji, a także inne, których nie potrafimy jeszcze zidentyfikować. Wiemy jednak, że same obserwacje epidemiologiczne w tym przypadku nie wystarczą. Zwolennicy teorii o szkodliwym wpływie białka na układ kostny przywołują także siedem badań naukowych przeprowadzonych z udziałem grupy kontrolnej. Były one rzekomo finansowane przez przemysł mleczarski, zainteresowany udowodnieniem pozytywnego wpływu mleka krowiego na układ kostny. Tymczasem sześć z nich nie spełniło tych oczekiwań - nie wykazały żadnego związku między spożywaniem mleka a stanem kości. Co więcej, siódme ujawniło wpływ negatywny. Kobiety biorące udział w badaniu (w wieku pomenopauzalnym) wypijały po trzy szklanki chudego mleka dziennie. Wykazano, że w czasie trwania eksperymentu traciły więcej wapnia, niż przyjmowały, a odnotowane ubytki masy kostnej były w ich przypadku dwa razy większe niż u kobiet w tym samym wieku, ale niepijących mleka. Ten efekt ma tłumaczyć wspomniana wyżej teoria, iż produkty pochodzenia zwierzęcego zakwaszają organizm, a przez to powodują demineralizację kości. I wszystko byłoby jasne, gdyby teorii tej nie podważały… inne badania. Kanadyjscy uczeni4 w 2011 r. sprawdzili, czy rzeczywiście mleko i jego pochodne wskutek wysokiej zawartości białka i fosforanów powodują zakwaszenie organizmu i demineralizację kości. Ustalili oni, że: współczesna dieta bogata w nabiał nie zakwasza organizmu; kwaśny odczyn moczu nie świadczy o stanie chorobowym; dieta zasadowa wpływa na odczyn moczu, ale nie zmienia pH organizmu; fosforany w diecie nie mają negatywnego wpływu na metabolizm wapnia. Kwaśne produkty przemiany materii nie są neutralizowane za pomocą wapnia, tylko zostają usunięte z organizmu wraz z moczem. A co najważniejsze, autorzy badania stwierdzają, że mleko w ogóle nie jest kwasotwórcze! Okazuje się, że choć ma ono odczyn lekko kwaśny, to w procesie przyswajania przez organizm daje odczyn zasadowy. Nietolerancja laktozy Dane genetyczne użyte do wspomnianego na wstępie badania z University College London dotyczyły genów warunkujących produkcję laktazy - enzymu umożliwiającego trawienie laktozy (cukru obecnego w mleku). Wydzielanie tego enzymu zachodzi w organizmie niemowląt i małych dzieci, dopóki są karmione piersią, po czym w większości przypadków zanika (dotyczy to ok. 70% światowej populacji). Dlatego nie wszyscy dorośli są w stanie przyswajać laktozę. Jeśli mimo to spożywają mleko, to cukier ten, zamiast rozłożyć się na glukozę i galaktozę, fermentuje pod wpływem bakterii w jelicie grubym. W wyniku tego procesu powstają kwasy i gazy podnoszące ciśnienie osmotyczne treści jelitowej i podrażniające błonę śluzową jelit5. Pojawiają się takie nieprzyjemne objawy jak wzdęcia, biegunki i bóle brzucha. Warto zauważyć, że częstotliwość występowania nietolerancji laktozy jest uwarunkowana etnicznie. Problem ten dotyka jedynie 15% osób mających korzenie północnoeuropejskie (w tej grupie plasują się Polacy), ale już w odniesieniu do przedstawicieli rasy czarnej i Latynosów odsetek ten wynosi 80%, a jeszcze większy jest wśród Azjatów (aż 90%). Dla przeciwników mleka tak duża liczba osób z nietolerancją laktozy jest argumentem za tezą, że picie mleka przez dorosłych jest nienaturalne. Zwolennicy białego napoju zauważają jednak, że ludzie już od tysięcy lat radzą sobie z tym problemem dzięki przetworom mlecznym, w których laktoza nie występuje - podczas fermentacji cukier ten ulega rozkładowi na glukozę i galaktozę. Pijąc jogurt, kefir, maślankę czy też używając kwaśnej śmietany, osoby z nietolerancją laktozy korzystają z substancji odżywczych zawartych w mleku bez narażania się na przykre efekty uboczne. MLEKO SUROWE, PASTERYZOWANE CZY UHT? Wiele osób zadaje sobie pytanie, jakie mleko jest najlepszy dla zdrowia: surowe, pasteryzowane czy UHT? To ostatnie ma chyba najmniej zalet - jedynym jego plusem jest możliwość długiego przechowywania, przy czym musimy pamiętać, że im jest ono starsze, tym mniej zawiera witamin. Mleko prosto od krowy ma niepowtarzalny smak, a jego wartości odżywcze nie zostały pomniejszone w procesie obróbki termicznej. Nie jest też homogenizowane. Niestety, pijąc je, musimy się liczyć z ryzykiem poważnych chorób. Aby ich uniknąć, dobrze jest poddać mleko obróbce cieplnej w domu, rezygnując z części walorów smakowych i wartości odżywczych. Hormon wzrostu Kolejna wątpliwość wyrażana przez lekarzy wegan odnosi się do ilości obecnych w krowim mleku leukocytów - aż 343 tys. w jednym mililitrze. W najlepszym istniejącym pokarmie dla noworodków - mleku matki - także znajdziemy owe "straszne" leukocyty. Jeden mililitr dojrzałego pokarmu, wytwarzanego przez gruczoły mleczne od 15. dnia po porodzie, zawiera 100 tys. białych krwinek, a jeden mililitr siary wydzielanej zaraz po porodzie jako pierwszy pokarm dla noworodka6 - 5 razy tyle. Co więcej, badacze uznają ich występowanie za korzystne dla dziecka. Jak piszą specjaliści z Akademii Medycznej w Gdańsku: "Komórki znajdujące się w mleku kobiecym istotnie wzmagają jego właściwości immunoprotekcyjne". Obowiązujące w Polsce normy dotyczące jakości skupowanego mleka krowiego dopuszczają obecność komórek somatycznych (czyli obumarłych komórek tkanki gruczołowej oraz leukocytów, które podczas udoju przedostają się do mleka) na poziomie 400 tys./ml dla mleka klasy ekstra, 500 tys./ml dla mleka klasy I i 1mln/ml dla mleka klasy II. Liczba tych komórek zależy od różnych czynników, takich jak pasza, pora roku, stan fizjologiczny krowy (np. ruja, ocielenie), ale przede wszystkim od stanu zdrowia krowy. Jak pisze M. Rozwadowska7: "Liczba komórek somatycznych w mleku jest bardzo czułym miernikiem zdrowotności wymienia i jakości mleka". Autorka informuje także, że zupełnie zdrowa krowa wytwarza mleko o zawartości 100 tys. komórek somatycznych na mililitr, a więc bardzo zbliżone pod tym względem do kobiecego. Wygląda na to, że leukocyty same w sobie nie stanowią zagrożenia dla zdrowia konsumentów. Ich znaczący nadmiar może jednak świadczyć o stanie zapalnym w organizmie krowy, niezależnie od jego umiejscowienia. Czasem stan ten występuje w wymieniu, a wtedy oprócz mleka może być wydzielana także ropa. Dr Michael Greger wylicza, że szklanka mleka (237 ml) produkowanego w Stanach Zjednoczonych zawiera nie więcej niż jedną kroplę ropy8. W skład tej wydzieliny wchodzą: wysięk, bakterie, szczątki obumarłej tkanki oraz leukocyty. Proces pasteryzacji unieczynnia bakterie, więc nie są one groźne dla ludzi. Mimo to nikt nie chciałby pić ropy, nawet bezpiecznej dla zdrowia. Dlatego świadomi konsumenci powinni w każdy możliwy sposób wywierać nacisk na decydentów, by normy higieniczne i zdrowotne dotyczące bydła i produkcji mleka zostały zmienione. Mleko od krów przechodzących chorobę wymienia nie powinno być w ogóle odstawiane do skupu. Stan zapalny wymion pojawia się u jednej na sześć krów w stadach hodowli przemysłowej. Często jest następstwem intensywnie prowadzonego udoju (dojenie przez 10 miesięcy w roku, nawet podczas ciąży - do 7. miesiąca), stanowiącego obciążenie dla organizmu, a zwłaszcza wymion. Rozwiązaniem problemu byłaby z założenia mniej intensywna hodowla ekologiczna, zapewniająca krowom większy dobrostan. Oczywiście wiązałoby się to z o wiele wyższą ceną mleka. (Nie)groźne wirusy Przeciwnicy mleka podnoszą kwestię zakażeń, które mogą wywoływać obecne w nim wirusy. Jednym z nich jest BIV (bovine immunodeficiency virus - bydlęcy wirus niedoboru immunologicznego), określany mianem krowiego AIDS. Obecność tego patogenu dotyczy dużego odsetka stad, zwłaszcza krów mlecznych (64% w Stanach Zjednoczonych). Wirus BIV rzeczywiście przypomina atakujący ludzi wirus HIV - oba należą do tej samej grupy lentiwirusów i mają podobne mechanizmy funkcjonowania. Jednakże bydlęcy wirus niedoboru immunologicznego przez niektórych badaczy uważany jest za niepatogenny - nie stwierdzono, by powodował jakiekolwiek poważne choroby u bydła9. Pozostali podkreślają, że wywołuje on u krów objawy podobne do charakterystycznych dla AIDS, ale jednocześnie przyznają, że według obecnego stanu wiedzy nie przenosi się on na ludzi: "Na zakażenie BIV wrażliwe jest wyłącznie bydło […] dotychczas wyklucza się charakter zoonotyczny tego wirusa"10. Ponadto udowodniono, że pasteryzacja unieszkodliwia wirus BIV. Wygląda na to, że nie zagraża on ludziom, niemniej powinien być obserwowany przez naukowców - jak każdy patogen zdolny do mutacji. Drugim wirusem wskazywanym przez przeciwników mleka jest BLV (bovine leukemia virus - wirus enzootycznej białaczki bydła), który atakuje bydło mleczne i mięsne. Większość zainfekowanych zwierząt pozostaje klinicznie zdrowa, ale 30% z nich zapada na przewlekłą limfocytozę (zwiększona liczba krwinek białych), a u 10% rozwija się guzowata forma białaczki (u zakażonych osobników mogą powstawać złośliwe chłoniaki lub mięsaki limfatyczne). W POLSCE OBOWIĄZUJE... norma na mleko surowe do skupu (PN-A-86002), która określa pułap obecności w mleku tak komórek somatycznych, jak i drobnoustrojów chorobotwórczych: KOMÓRKI SOMATYCZNE Składają się na nie obumarłe naturalnie lub wskutek działania patogenów komórki wymienia krowy (w procesie usuwania trafiają najpierw do mleka), a także obecne w nim leukocyty Mleko KLASY EKSTRA do 400 000/ml Mleko KLASY I do 500 000/ml Mleko KLASY II do 1 000 000/ml Zawartość komórek somatycznych w mleku wskazuje na stan zdrowia krowy. Mleko pochodzące od zdrowego zwierzęcia powinno zawierać maksymalnie 200 tys. komórek somatycznych w jednym mililitrze. DROBNOUSTROJE Mleko KLASY EKSTRA do 400 000/ml Mleko KLASY I do 500 000/ml Mleko KLASY II do 1 000 000/ml Wirus BLV traci aktywność w temperaturze 60 st. C lub wyższej, więc pasteryzacja mleka go unieczynnia. Do niedawna uważano, że nie przenosi się on na ludzi. Jednak lekarze weganie alarmują, że farmerzy hodujący mleczne bydło częściej zapadają na białaczkę niż ogół populacji. I rzeczywiście, w 2014 r. wykryto i oficjalnie potwierdzono obecność wirusa enzootycznej białaczki bydła u ludzi. Idąc tym tropem, w roku 2015 przeprowadzono badanie11, którym objęto 239 kobiet zarówno zdrowych, jak i z rakiem piersi. Naukowcy szukali u nich wirusa BLV. Okazało się, że wirus rzeczywiście występował w tkankach 29% kobiet zdrowych i aż u 59% kobiet z rakiem piersi! Można by więc sądzić, że obecność tego wirusa stanowi większe ryzyko rozwoju raka piersi niż otyłość, spożywanie alkoholu czy stosowanie hormonalnej terapii zastępczej. Jednak prowadząca badanie prof. Gertrude Beuhring zaznacza, że jego wynik nie dowodzi, iż BLV powoduje raka. Naukowcy nie analizowali źródeł zakażenia, ale prof. Beuhring wskazuje, że najprawdopodobniej wirus pochodził z niepasteryzowanego mleka, niedogotowanego mięsa lub przeniósł się z innego człowieka12. Wirus BLV rozpowszechnił się wśród amerykańskiego bydła - w 2007 r. zaatakował aż 84% stad krów mlecznych. W Polsce znajduje się na liście chorób zakaźnych zwierząt podlegających obowiązkowi zwalczania13 i jest stopniowo eliminowany. Według danych Głównego Lekarza Weterynarii14 w grudniu 2015 r. bydło na zdecydowanej większości terytorium Polski było już od niego wolne. Występował jeszcze jedynie w województwie zachodniopomorskim, 12 powiatach województwa pomorskiego i 12 powiatach województwa wielkopolskiego. Pasteur kontra Pandora Przeciwnicy mleka porównują je do puszki Pandory, ponieważ poza wirusami zawiera również wiele innych, często bardzo groźnych, drobnoustrojów chorobotwórczych. Są wśród nich takie bakterie jak salmonella, gronkowce, listeria, szczepy Escherichia coli, łącznie ze śmiertelnym O1573, a także Mycobacterium avium subspecies paratuberculosis, która powoduje chorobę Leśniowskiego-Crohna. Czy wielbiciele mleka mogą się bronić przed tymi niebezpiecznymi patogenami? Tak, dzięki Ludwikowi Pasteurowi. To on wynalazł pasteryzację, czyli proces inaktywacji drobnoustrojów wskutek podgrzewania mleka (a także innych produktów spożywczych) do odpowiednio wysokiej temperatury. Obecnie stosuje się dwie metody pasteryzacji: wysoką krótkotrwałą (HTST - high temperature short-time), polegającą na ogrzewaniu mleka w temperaturze 72-75 st. C przez 15-25 s, i wysoką momentalną (VHT - very high temperature), kiedy to mleko ogrzewa się przez 2-25 s w temperaturze 80-90 st. C. Dzięki HTST ginie większość wegetatywnych form drobnoustrojów i inaktywuje się część enzymów, a VHT sprawia, że giną wszystkie wegetatywne formy mikroorganizmów (pozostają formy przetrwalnikowe) i inaktywuje się większość enzymów. Wskutek VHT także część białek serwatkowych traci zdolność do rozpuszczania się. Inną formą konserwacji mleka jest stosowanie bardzo wysokiej temperatury - UHT (ultra high temperature). Mleko podgrzewane jest aż do 135-150 st. C na 2-9 s, a następnie szybko się je schładza. Proces ten pozwala na taką redukcję wegetatywnych i przetrwalnikowych form drobnoustrojów, a także enzymów, że możliwe staje się przechowywanie mleka nawet przez kilka miesięcy. Podczas obróbki cieplnej mleko traci niewielką część witamin wrażliwych na działanie wysokiej temperatury, czyli głównie B12 i B1 (10% w trakcie pasteryzacji, 20% w procesie UHT). Spada także ilość witaminy C i kwasu foliowego (o 15% w mleku pasteryzowanym i o 25% w mleku UHT). Wrażliwa na ciepło jest także witamina B2 (10-procentowa strata przy jakiejkolwiek obróbce termicznej). Co ciekawe, wskutek wystawienia mleka na działanie światła ubywa jej znacznie więcej - w ciągu dwóch godzin nawet 80%. Warto też wiedzieć, że długie przechowywanie mleka, np. UHT, powoduje dalszy spadek ilości zawartych w nim dietetycy twierdzą, że białko w mleku UHT jest zdenaturowane i odradzają jego spożycie (struktura przestrzenna białka ulega zniszczeniu pod wpływem temperatury). Inni jednak przekonują, że denaturacja nie powoduje zmniejszenia wartości odżywczych białka, a tylko rozluźnienie jego struktury, dzięki czemu łatwiej się je trawi. Jednym ze sposobów konserwacji mleka jest mikrofiltracja. Polega ona na usunięciu z mleka bakterii i ich zarodników za pomocą membran ceramicznych. Następnie oczyszczone z drobnoustrojów mleko poddawane jest pasteryzacji w najniższej możliwej temperaturze, czyli 72 st. C, dzięki czemu zachowuje walory smakowe i traci stosunkowo mało witamin. Skuteczność mikrofiltracji jest porównywalna z efektywnością pasteryzacji, a w niektórych przypadkach nawet ją przewyższa. Wielbiciele mleka surowego twierdzą także, że wapń z mleka pasteryzowanego jest gorzej przyswajalny niż pochodzący z mleka prosto od krowy. CZYM ZASTĄPIĆ MLEKO? Podstawowym źródłem wapnia jest nabiał. Oto przykładowe ilości produktów spożywczych24, w których znajduje się 1000 mg wapnia: 3 opakowania jogurtu naturalnego (1 opakowanie = 150 g) 5 opakowań jogurtu owocowego (1 opakowanie = 150 g) 4 plastry żółtego tłustego sera (1 plaster = 30 g) 30 dag sardynek w oleju Takiej samej ilości wapnia (1000 mg) dostarcza nam wypicie 3,5 szklanki mleka. Zwolennicy pasteryzacji są jednak innego zdania. Według Lamperta15 "organizm jest w stanie wykorzystać równie dobrze wapń zawarty czy to w mleku surowym, czy pasteryzowanym". Potwierdza to badanie16 przeprowadzone w 1985 r. na szczurach, porównujące biodostępność (przyswajalność) wapnia pochodzącego z różnych rodzajów mleka: surowego, pasteryzowanego i UHT. Nie stwierdzono żadnych różnic wynikających z obróbki cieplnej. Przeciwnicy mleka zauważają, że pasteryzacja nie zawsze przeprowadzana jest w sposób właściwy, a więc patogenne drobnoustroje nadal mogą zagrażać konsumentom. Rzeczywiście, badanie17 z 1987 r. wykazało, że bakterie Listeria monocytes potrafią przeżyć pasteryzację w temperaturze 71,7 Ponadto mleko nawet po pasteryzacji może ulec zakażeniu jeszcze na terenie mleczarni, jak miało to miejsce w stanie Illinois, gdzie w 1985 r. doszło do największej jak dotąd w USA epidemii salmonellozy - zachorowało tam wtedy ponad 160 tys. osób18. Mleko jako przyczyna chorób niezakaźnych Według niektórych lekarzy, np. Josepha Mercoli, który w USA jest autorytetem w dziedzinie dietetyki, mleko oprócz biegunki, osteoporozy i nowotworów powoduje również takie choroby jak cukrzyca typu I, bezpłodność, autyzm i alergia. Przyczynia się też do chorób serca i stawów oraz nawracających infekcji ucha u dzieci. Jeśli chodzi o cukrzycę typu I, to przegląd19 badań klinicznych potwierdził, że problem rzeczywiście istnieje, ale dotyczy niemowląt. Jego autor wykazał mianowicie, że dzieci karmione piersią krócej niż 3 miesiące i mające styczność z mlekiem krowim przed ukończeniem 4. miesiąca zapadają na tę chorobę w późniejszym życiu 1,5 raza częściej. Jest to niewątpliwie argument za upowszechnianiem dłuższego karmienia piersią, ale nie przeciwko piciu mleka przez dzieci starsze czy dorosłych. Opinia o szkodliwym wpływie mleka na układ krążenia ukształtowała się na podstawie badań epidemiologicznych, których wartość naukowa jest niewystarczająca do wyciągania w pełni uprawnionych wniosków. Istnieją natomiast nowe metaanalizy prospektywnych badań kohortowych (polegających na obserwacji grupy osób wyodrębnionej przed wystąpieniem u nich objawów chorobowych), które wykazują pozytywny wpływ mleka i jego pochodnych na układ sercowo-naczyniowy człowieka. Wyniki licznych badań wskazują20, że spożycie produktów mlecznych obniża ryzyko udaru mózgu o 9%, wapń pochodzący z nabiału obniża to ryzyko o 31%, a spożycie sera wiąże się z niższym o 18% ryzykiem wystąpienia choroby wieńcowej i o 13% - udaru. Wiele innych badań świadczy o tym, że mleko i produkty mleczne wpływają ochronnie na układ krążenia mimo zawartych w nich tłuszczów nasyconych i że produkty wysokotłuszczowe mają tak samo dobroczynne działanie, jak te o obniżonej jego zawartości. Jeśli chodzi o bezpłodność, to przeprowadzone dotąd badania dają rozbieżne wyniki. Jedno z najnowszych21, opisane w 2016 r., wykazuje, że wprawdzie zwiększone spożycie produktów mlecznych powoduje obniżenie poziomu estradiolu (ważnego hormonu płciowego regulującego cykl menstruacyjny), jednak jedzenie jogurtu i śmietany zwiększa ryzyko sporadycznego braku owulacji. Z kolei wyniki prospektywnego badania22 opublikowane w 2007 r. wskazują, że owszem, przyjmowanie więcej niż dwóch porcji niskotłuszczowych produktów mlecznych dziennie w porównaniu z ich spożywaniem rzadszym niż raz w tygodniu zwiększa ryzyko niepłodności aż o 85%, ale spożywanie więcej niż jednej porcji pełnotłustych produktów mlecznych dziennie (łącznie z lodami) w porównaniu z ich spożywaniem tylko raz w tygodniu obniża to ryzyko o 25%. John McDougall, wybitny amerykański specjalista i autor książek poświęconych chorobom zwyrodnieniowym, przywołuje przypadek pacjentki z ciężką chorobą stawów. Gdy się do niego zgłosiła, miała już od dawna trudności z wykonywaniem podstawowych codziennych czynności, jednak udało mu się ją wyleczyć za pomocą diety wegańskiej - oczywiście bezmlecznej. Tymczasem rezultaty badania opublikowanego w czasopiśmie "Arthritis & Rheumatism" w 1983 r. dowodzą, że osoby z reumatoidalnym zapaleniem stawów będące na diecie bezmlecznej nie czują się lepiej niż chorzy spożywający nabiał. Co więcej, według badania przedstawionego w 2014 r. w czasopiśmie "Arthritis Care & Research" kobiety pijące duże ilości mleka doświadczały spowolnienia postępu choroby zwyrodnieniowej stawów, a jeszcze inne badanie, opisane w "Annals of Rheumatic Diseases" wykazuje, że picie mleka jest skuteczne w profilaktyce dny moczanowej. Jak wyjaśnić te rozbieżności? Słowem kluczowym wydaje się tutaj alergia. Z jednego z badań wynika, że mniej więcej u 5% pacjentów z reumatoidalnym zapaleniem stawów przyczyną dolegliwości jest uczulenie na jakiś produkt spożywczy23. Spośród 16 pacjentów, u których podejrzewano alergiczne podłoże choroby, wyłoniono po serii badań troje, u których to przypuszczenie się potwierdziło. Każda z tych osób była jednak uczulona na coś innego: jedna na mleko, druga na krewetki, a trzecia na azotany (obecne w żywności jako konserwanty). Alergiczne podłoże mają także nawracające infekcje ucha u dzieci. Być może w alergii należy także szukać potwierdzonych badawczo powiązań pomiędzy autyzmem a spożyciem mleka - te kwestie na pewno wymagają dalszych badań. Przeciwnicy mleka zauważają, że jest ono najpopularniejszym alergenem. Alergię na mleko ma 3-6% dzieci. To prawda, ale być może częste występowanie alergii na mleko świadczy nie tyle o jego szkodliwości, ile o powszechności jego spożycia, bo przecież uczulić się można jedynie na to, z czym mamy kontakt. Oczywiście w przypadku stwierdzenia alergii na mleko krowie należy go bezwzględnie unikać, podobnie jak przetworów mlecznych. Jeśli jednak zdrowa osoba miałaby profilaktycznie wykluczyć ze swojej diety choćby tylko najczęściej alergizujące substancje, to musiałaby zrezygnować nie tylko z mleka, ale także z kurzych jaj, orzechów, skorupiaków, mięczaków, a nawet selera. Czy warto? Pić czy nie pić? Wiele kwestii, takich jak np. wpływ wirusów bydlęcych na ludzi, wymaga dalszych badań. Niewątpliwie też w produkcji i przetwórstwie mleka należy jeszcze bardziej rygorystycznie podchodzić do przepisów sanitarnych. Czy powinniśmy w związku z tym zrezygnować z raczenia się tym odżywczym napojem? Cóż, niektóre nacje i społeczności przez wieki obywały się praktycznie bez mleka, ciesząc się przy tym dobrym zdrowiem, jak np. Japończycy. Ale są też takie jak lud Hunza, które postępowały wprost przeciwnie, ograniczając przyjmowanie napojów do mleka, jogurtu czy wody. I nie poznały wielu chorób, takich jak np. rak, cukrzyca, otyłość i nadciśnienie. Którą więc drogę wybrać? Skoro natura wyposażyła większość z nas, Polaków, w zdolność trawienia laktozy, to może jednak warto z tego korzystać i czerpać składniki odżywcze również z tak obfitego źródła jak mleko. Pamiętajmy jednak, że im bardziej zróżnicowana jest nasza dieta, tym większe korzyści odnosi nasz organizm. Bibliografia Komunikat z badań CBOS, sierpień 2014, Warszawa, Centrum Badania Opinii Społecznej. Itan Y., Powell, A., Beaumont Burger J., Thomas Computational Biology, 5(8), article e1000491, 2009. Hunek O., Journal of NutriLife, 2013, 11. Fenton Lyon Journal of the American College of Nutrition, July 2011. Marek A., Szlagatys-Sidorkiewicz A., Liberek A., Góra-Gębka M., Sikorska-Wiśniewska G., Marek K., Raczkowska-Kozak J., Jankowska A., Bako W., Medycyna Wieku Rozwojowego, 2006, X, 2. Bhatia S., Patil Sood R., Bovine immunodeficiency virus: a lentiviral infection, Indian J Virol, 2013 Dec. 24(3): 332-341. Gliński Z., Kostro K., Życie Weterynaryjne, 2016, 91(1): 26-30. Beuhring Shen Jensen Jin Hudes M., Block G., PLoS One, 2015 Sep 2; 10(9). Ustawa z dnia 11 marca 2004 r. o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, 2014 poz. 1539. Lampert Chapter in Modern Dairy Products: erd Ed. New York: Chemical Publ. 1975, p. 5. Weeks King Journal of Food Science, 1985, Vol. 50(4):1101-1105. Doyle Glass Beery Garcia Pollard Schultz Appl Environ Microbiol, 1987 Jul; 53(7):1433-1438. Ryan Nickels Hargrett-Bean et al, doi: Gerstein Diabetes Care 1994 Jan; 17(1):13-19. Alexander et al., Br J Nutr 2016;115:737-750. Kim K., Wacławski-Wende J, Michels Plowden Chaljub Sjaarda Mumford J Nutr 2016; Nov 23, pii: jn241521. Chavarro Rich-Edwards Rosner B., Willet Human Reproduction, doi: Panush J Rheumatol, 1990 Mar, 17(3):291-4. ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W: Holistic Health 2/2017
czy zważone mleko jest szkodliwe